Papież Franciszek powiedział w wywiadzie dla argentyńskiego dziennika, że nie stosuje żadnych radykalnych kroków wobec tych, którzy nie chcą otwartego Kościoła, jakiego sam pragnie. Zapewnił, że nie chce z nikim konfliktu.

W opublikowanym w niedzielę wywiadzie dla gazety „La Nacion”, wydawanej w jego rodzinnym Buenos Aires Franciszek stwierdził, odnosząc się do swych relacji z konserwatywną częścią hierarchii: „Oni wykonują swoją pracę, a ja swoją. Ja pragnę Kościoła otwartego, wyrozumiałego, który towarzyszy zranionym rodzinom; oni mówią +nie+ na wszystko”.

„Ja podążam dalej swoją drogą, nie rozglądając się na bok. Nie ścinam głów, nigdy mi się to nie podobało. Powtarzam: odrzucam konflikt. Gwoździe usuwa się, wypychając je do góry albo zostawia się je aż do chwili nadejścia wieku emerytalnego” - stwierdził papież dosadnie.

Franciszka pytano też o jego emerytowanego poprzednika, 89-letniego Benedykta XVI, z którym spotkał się niedawno podczas ceremonii w Watykanie z okazji 65-rocznicy jego święceń kapłańskich. „Ma problemy z poruszaniem się, ale jego głowa i pamięć działają perfekcyjnie” - podkreślił.

Nazwał Benedykta XVI “rewolucjonistą” ze względu na jego decyzję o abdykacji w 2013 roku. “Jego rezygnacja ukazała wszystkie problemy Kościoła; to nie była kwestia osobista, to był jego ostatni akt zarządzania” - uważa Franciszek.

Tematem rozmowy był także jego stan zdrowia. Franciszek wyjawił, że badania wykazują, że jest on dobry. W gazecie przytoczono opinię osobistego lekarza papieża, którego zdaniem ma on zdrowie 40-latka.(PAP)