Rząd nie jest głuchy i nieugięty wobec potrzeb środowiska pielęgniarek - podkreśliła w poniedziałek rzeczniczka klubu PiS Beata Mazurek, odnosząc się do strajku w CZD. Być może będą potrzebne zmiany regulacji ustawowych dot. wynagrodzeń dla pielęgniarek - sugerowali politycy PiS.

Wcześniej politycy Nowoczesnej apelowali o podjęcie jak najszybszych działań ws. Centrum Zdrowia Dziecka i zwołanie białego okrągłego stołu.

"W naszym głębokim przekonaniu - mówił dziennikarzom w Sejmie senator PiS Jan Maria Jackowski - w tej chwili jest sytuacja, w trakcie poważnych negocjacji i te negocjacje w najbliższym czasie przyniosą rozwiązania. Rząd pracuje również nad rozwiązaniem systemowym, ponieważ sposób wynagradzania pielęgniarek, który obowiązuje w CZD, jest na podobnych zasadach w innych instytucjach medycznych na terenie Polski".

"To wymaga rozwiązania systemowego i nad takim rozwiązaniem rząd pracuje. To oczywiście wymaga czasu, jak również regulacji ustawowych, w związku z tym nie jest to sytuacja doraźna, tylko należy zawrzeć porozumienie, a następnie je realizować" - dodał.

Jackowski był poproszony o szczegóły możliwych rozwiązań ustawowych. "Jeżeli w wyniku prac nad rozwiązaniami systemowymi okaże się, że potrzebne są zmiany regulacji ustawowych, a może się tak okazać, to wtedy będziemy w parlamencie procedowali stosowne projekty ustaw w tej mierze czy nowelizacji" - dodał.

Z kolei rzeczniczka klubu PiS podkreśliła, że rząd zaproponował pielęgniarkom podwyżkę, na którą się nie zgadzają.

"Być może w efekcie dzisiejszych rozmów zostaną przedstawione inne propozycje, być może one się zgodzą. To nie jest tak, że rząd jest głuchy i nieugięty wobec potrzeb środowiska pielęgniarek. Ale żeby zawrzeć porozumienie, trzeba zawrzeć pewien kompromis, który w mojej ocenie powinien powodować, że troszkę jedna i druga ze swoich oczekiwań ustąpi" - zaznaczyła Beata Mazurek.

O proteście mówili też w Sejmie politycy Nowoczesnej.

Według Nowoczesnej system opieki zdrowotnej w Polsce jest w opłakanym stanie, a wszelkie podejmowane działania są doraźne, od strajku do strajku.

"Apelujemy o podjęcie jak najszybszych działań, działań ponad podziałami, ponadpartyjnych, o zwołanie po prostu białego okrągłego stołu, w którym ta sytuacja dramatyczna zostanie rozwiązana" - powiedziała posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz.

Do tego stołu miałyby zasiąść - według pomysłu Nowoczesnej - przede wszystkim pielęgniarki, przedstawiciele partii rządzącej oraz przedstawiciele opozycji. Gasiuk-Pihowicz dodała, że przedstawiciele Nowoczesnej udadzą się do strajkujących pielęgniarek z ofertą pomocy w jak najszybszym dojściu do konstruktywnych rozwiązań.

Oceniła, że strajk w CZD jest "sytuacją alarmową dla polskiego rządu". Zaapelowała, żeby sytuacji w służbie zdrowia nie sprowadzać jedynie do strajku w CZD, do konfliktu personalnego pomiędzy kadrą zarządzają i pielęgniarkami, ponieważ za chwilę strajk pielęgniarek "rozleje się na całą Polsce".

W piątek - mówiła posłanka Nowoczesnej - lider tej partii Ryszard Petru skierował list do premier Beaty Szydło i ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, aby "działania związane z polskim systemem opieki zdrowotnej, a w szczególności z opieką pielęgniarską, zostały podjęte w sposób niezwłoczny".

Gasiuk-Pihowicz podkreśliła, że rząd przede wszystkim powinien wsłuchać się w głos pielęgniarek. Do systemowego rozwiązania sytuacji konieczna jest właściwa wycena poszczególnych świadczeń, a ponadto pielęgniarki mają szereg postulatów związanych z systemem kształcenia. Pieniądze na dofinansowanie służby zdrowia można jeszcze spróbować znaleźć w systemie - oceniła. Dodała, że Nowoczesna stała na stanowisku, że warto wprowadzić dodatkowe dobrowolne ubezpieczenia zdrowotne.

Pielęgniarki w Instytucie "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" w Międzylesiu pod Warszawą odeszły od łóżek pacjentów 24 maja – ich obecność została ograniczona do oddziałowych i jednej pielęgniarki.

W poniedziałek po godz. 10 rozmowy zostały wznowione. Dwie godziny później dyrektor Centrum Zdrowia Dziecka Małgorzata Syczewska poinformowała, że Centrum zamknie cztery oddziały, by przesunąć personel do tych klinik, w których są pacjenci wymagający opieki.