W Tadżykistanie odbywa się w niedzielę referendum w sprawie zmian w konstytucji, które umocniłyby władzę prezydenta Emomalego Rachmona. Obywatele głosują m.in. nad możliwością ubiegania się o prezydenturę nieograniczoną liczbę razy.

Lokale wyborcze otwarto o godz. 3 czasu polskiego; jak relacjonuje agencja AFP, w stolicy Duszanbe ustawiają się przed nimi długie kolejki.

Wśród poprawek, które są poddawane pod referendum, jest przepis dający 63-letniemu Rachmonowi, który pełni najwyższy urząd w tej środkowoazjatyckiej republice od 1994 roku, ubieganie się o prezydenturę nieograniczoną liczbę razy.

Przeciwnicy szefa państwa oskarżają go o nieprzestrzeganie wolności religijnych i pluralizmu politycznego, ale mieszkańcy Duszanbe wydają się być entuzjastycznie nastawieni do prezydenta, którego do władzy wyniosła wojna domowa z lat 1992-97 - pisze AFP.

"Emomali Rachmon to dobry prezydent dla naszego kraju. Wystarczy spojrzeć na południe, na Afganistan, a także na Irak czy Syrię. Tutaj mamy pokój i stabilność" - powiedział AFP taksówkarz Parwiz Hajtow.

Zanim upłynęła druga i ostatnia dozwolona przez konstytucję kadencja Rachmona, w 2003 roku kazał on poprawić ustawę zasadniczą i przedłużyć rządy prezydenta z pięciu do siedmiu lat. Ogłosił też, że ponieważ konstytucja została zmieniona, prezydenckie kadencje liczą się od nowa i w 2006 roku stanął do wyborów po raz trzeci. Czwarta wygrana zapewnia mu panowanie do 2020 roku.

W niedzielę obywatele głosują też nad zmianami w tadżyckiej ustawie zasadniczej, obniżającymi z 35 do 30 lat wiek kandydatów, ubiegających się o urząd prezydenta. Takie zmiany umożliwiłyby synowi prezydenta, Rustamowi, który w 2020 roku będzie miał 33 lata, na kandydowanie w następnych wyborach.

Inna poprawka zakazuje tworzenie religijnych partii politycznych, co wymierzone jest w zakazane niedawno ugrupowanie odwołujące się do islamu. Partia Islamskiego Odrodzenia Tadżykistanu (PIOT) była uważana za ugrupowanie umiarkowane, ale w ub. roku władze Tadżykistanu uznały ją za "organizację terrorystyczną", tym samym pozbywając się głównej partii opozycyjnej. Jej lider Muchiddin Kabiri musiał uciec do Turcji, gdyż oskarżono go o planowanie zbrojnej rewolty mającej na celu obalenie Rachmona.

Organizacja Reporterzy bez Granic (RsF) w sobotę skrytykowała rząd za blokowanie i zastraszanie niezależnych mediów w okresie przed referendum.

Głosowanie odbywa się nie tylko w Tadżykistanie, ale też w największych miastach Rosji, gdzie mieszka i pracuje ponad milion Tadżyków.

Według ekspertów celem referendum jest wzmocnienie przez Rachmona kontroli nad krajem, w którym poziom życia ludności gwałtownie spadł z powodu dramatycznego spadku wartości pieniędzy, jakie do kraju wysyłają emigranci pracujący w Rosji, co wywołane jest dewaluacją rubla. (PAP)

jhp/ jbr/