Posłanka Małgorzata Zwiercan i poseł Kornel Morawiecki zadeklarowali w czwartek, że nie rozważają złożenia mandatu poselskiego. Zwiercan zagłosowała za Morawieckiego w czasie czwartkowego wyboru sędziego TK. Zwiercan przyznała, że nie wiedziała, iż jest to niedozwolone.

Zwiercan powiedziała dziennikarzom w czwartek po posiedzeniu klubu Kukiz'15, że żałuje tego, co zrobiła. "Popełniłam błąd, nie wiedziałem, że to jest niezgodne z prawem" - podkreśliła posłanka Kukiz'15.

Pytana, czy ona i Morawiecki rozważają złożenie mandatów poselskich, odpowiedziała, że nie. Podobną deklarację złożył Morawiecki. Stwierdził też, że posłanka Zwiercan się pomyliła. "Rozumiem, że to jest niezgodne z prawem, ale zgodne z moją wolą" - zaznaczył Morawiecki.

Jak poinformował rzecznik klubu Kukiz'15 Jakub Kulesza, w czwartek o godz. 14 w Sejmie odbędzie się konferencja przedstawicieli klubu. Według doniesień prasowych Paweł Kukiz chce wyrzucić z klubu 6 posłów, którzy wstrzymali się od głosu i domaga się od Zwiercan złożenia mandatu poselskiego.

Klub zebrał się po czwartkowym głosowaniu w Sejmie nad wyborem sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Przed posiedzeniem klubu jego szef Paweł Kukiz mówił, że sytuacja dotycząca głosowania posłanki Zwiercan jest wyjaśniana. "Jeśli rzeczywiście tak było, to powinna złożyć mandat" - powiedział dziennikarzom Kukiz.

Wcześniej w czwartek poseł Zwiercan pytana przez dziennikarzy TVN, czy głosowała "na dwie ręce", odpowiedziała: "z tego względu, że Kornel się źle poczuł i rozmawialiśmy wcześniej, tak się stało". Na uwagę, czy wie, że jest to niedozwolone, że jest to praktyka karalna, odparła: "Tak jak powiedziałam, pan Kornel prosił mnie".

Sam Morawiecki pytany o tę sprawę powiedział: "poprosiłem panią poseł, że muszę wyjść i żeby zagłosowała za mnie". Na uwagę, że takie działanie jest niedozwolone, odpowiedział: "Ja rozumiem, ale ja prosiłem". Dopytywany, czy posłowie będą wnosić o powtórzenie głosowania Morawiecki odpowiedział: "Ja nie wnosiłem niczego, Sejm się zakończył. Może będzie powtórzenie jak ktoś wniesie, ja nie wiem".

Dopytywany, czy uważa, że nic specjalnego się nie stało poseł Kukiz'15 odpowiedział: "Uważam, że nic wielkiego się nie stało. Większość sejmowa zagłosowała", Morawiecki powiedział, że rozumie, jakiego rodzaju jest to głosowanie. "Tym niemniej uważam, że jak upoważniam kogoś do głosowania jest w porządku, w sensie moralnym" - dodał poseł Kukiz'15.

Złożenie zawiadomienia do prokuratury ws. czwartkowego głosowania "na dwie ręce" w klubie Kukiz'15 zapowiedzieli w czwartek posłowie PO.

Sejm wybrał w czwartek zgłoszonego przez PiS prof. Zbigniewa Jędrzejewskiego na sędziego TK w miejsce kończącego kadencję prof. Mirosława Granata. Z wypowiedzi posłów opozycji wynika, że wcześniej umówili się, że nie wezmą udziału w głosowaniu, mając nadzieję, że doprowadzi to do braku kworum.

Sejm wybiera sędziego bezwzględną większością głosu w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów (230). Z podanych przez Sejm danych wynika, że głosowało 233 posłów, za wyborem Jędrzejewskiego było 227; większość bezwzględna konieczna do wyboru wynosiła 117.

Nie głosowało 227 posłów. Z 40-osobowego klubu Kukiz'15 w głosowaniu uczestniczyło siedmiu posłów: sześciu wstrzymało się od głosu (w tej grupie figurują Zwiercan i Morawiecki) a jeden poseł tego klubu opowiedział się za wyborem sędziego TK.

W pierwszym momencie opozycja przyjęła wynik brawami, sądząc, że sędzia nie został wybrany. Następnie marszałek Sejmu poinformował, że wybór został dokonany, a posłowie opozycji zaczęli zwracać uwagę, że w głosowaniu doszło do nieprawidłowości.