Odcięcie unijnych imigrantów od części zasiłków nie zmniejszy znacząco ich napływu na Wyspy. Tak mówi profesor Christian Dustmann, szef Centrum Badań nad Migracjami przy University College London.

W Brukseli trwa szczyt, na którym David Cameron przekonuje europejskich liderów do szeregu reform. Najwięcej emocji budzi postulat ograniczenia świadczeń dla przybyszów.
Zdaniem profesora Dustmana efekt takich zmian będzie znikomy. "Ludzie ze Wschodniej Europy przybywają tu głównie dla miejsc pracy. Statystyki za bardzo się moim zdaniem nie zmienią" - mówi specjalista.

Profesor Dustmann dodaje, że masowa turystyka zasiłkowa to mit. Imigranci unijni wpłacają do systemu więcej w formie podatków, niż wyjmują z niego w formie świadczeń. Podkreśla jednak, że część obaw związanych z imigracją nie jest bezpodstawna: chodzi o presję demograficzną na usługi społeczne. Gwałtownie zwiększająca się liczba mieszkańców sprawia, że szkoły czy szpitale nie są w stanie zapewnić dotychczasowych usług na takim samym poziomie.

Celem premiera Camerona jest czasowe ograniczenie dostępu przybyszów do dodatków dla słabo zarabiających, a także obniżenie świadczeń na dziecko pracownika, jeśli pozostaje ono poza granicami Wlk. Brytanii.

To część pakietu reform, do jakich przekonuje innych przywódców Wspólnoty. Jeśli szczyt w Brukseli zakończy się porozumieniem, David Cameron podda je pod głosowanie w referendum. Premier deklarował, że chciałby, by odbyło się ono w czerwcu.