Wcześniej były takie podejrzenia, teraz wiadomo już na pewno. To rakieta typu BUK była powodem katastrofy malezyjskiego samolotu, który w lipcu ubiegłego roku rozbił się nad wschodnią Ukrainą.

Tak wynika z ostatecznych ustaleń holenderskich śledczych przedstawionych w połowie października. W przyszłym roku mamy poznać tych, którzy są odpowiedzialni za tragedię.

Nie problemy techniczne, nie wybuch na pokładzie maszyny. Samolot MH17, który leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur został zestrzelony przez rakietę rosyjskiej produkcji. Tak twierdzi Holenderska Rada do spraw Bezpieczeństwa, która prowadziła międzynarodowe śledztwo na temat przyczyn katastrofy.

"MH17 rozbił się na skutek uderzenia pocisku uzbrojonego w głowicę 9N314 w lewą stronę kokpitu , takie uzbrojenie odpowiada do temu instalowanemu na pociskach systemu BUK"- mówił Tjibbe Joustra, szef holenderskiego urzędu. W oficjalnym raporcie przedstawionym kilka tygodni temu wskazano też, że rakietę wystrzelono z terenu, który wówczas był kontrolowany przez prorosyjskich separatystów. Potwierdziły się zatem wszystkie wcześniejsze, nieoficjalne informacje. Rosjanie nie uznają takiej wersji wydarzeń i stanowczo zaprzeczają jakoby oni lub separatyści mieli cokolwiek wspólnego z tą tragedią.

Nad wskazaniem winnych pracuje teraz inny zespół śledczych, który ma przedstawić swój raport w tym roku.

W katastrofie nad Wschodnią Ukrainą zginęło prawie 300 osób, w większości Holendrzy.