"To największy atak terrorystyczny w historii Francji" – stwierdził prezydent Francji, Francois Hollande i natychmiast ogłosił wprowadzenie stanu wyjątkowego i zamknięcie wszystkich granic francuskich. Choć trudno jeszcze teraz o analizę sytuacji, to pierwsze skojarzenie, jakie mam to zamachy w Londynie w 2005 roku. Najgorsze co może się teraz stać, to wybuch starć między muzułmanami a niemuzułmanami we Francji.

Francja jest w szoku i długo jeszcze będzie, bo takiego zmasowanego ataku na obywateli francuskich faktycznie jeszcze nie było. W styczniu był atak na redakcję „Charlie Hebdo”, w wyniku którego zostało zabitych kilkunastu dziennikarzy i pracowników gazety. Niedługo potem, w odstępie kilku dni były strzelaniny w różnych miejscach Francji.

Teraz mamy jednak do czynienia z zupełnie inną sytuację. Chodzi o skalę i koordynację. Wtedy zginęło w sumie ponad 20 osób. W ciągu (wliczając ataki na sklep żydowski) tygodnia. Teraz w jednym dniu, niemal w tym samym czasie doszło do kilku potężnych ataków.

Czytaj więcej na dziennik.pl >>>>