Są cywilne ofiary rosyjskich nalotów w Syrii - informuje jeden z przywódców tamtejszej opozycji.

Lider Syryjskiej Koalicji Narodowej Kaled Kodża napisał na Twitterze, że w trakcie ataków zginęło co najmniej 36 cywilów. Według niego, rosyjskie samoloty atakowały cele cywilne, gdzie nie było sił Państwa Islamskiego. Według Kodży, który jest w Nowym Jorku z okazji posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego ONZ, cywile zginęli w pięciu różnych miejscach. W rejonie Homs Rosjanie mieli atakować punkty, z których Państwo Islamskie wyparto już rok temu.

Według źródeł w syryjskich siłach bezpieczeństwa, naloty przeprowadzono w prowincjach Hama, Homs i Latakia. Rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu poinformował, że bombardowano pozycje, w których znajduje się sprzęt bojowy terrorystów, ich punkty dowodzenia i węzły łączności.

Jednak także Francuzi twierdzą, że Rosjanie nie bombardowali pozycji dżihadystów, a miejsca, gdzie działają grupy opozycyjne wobec prezydenta Syrii Baszara al-Asada.