131 osób rannych, jedna zabita. Większość poszkodowanych to milicjanci i żołnierze Gwardii Narodowej. Taki jest najnowszy bilans starć pod ukraińskim parlamentem. Protestowano tam wczoraj przeciwko decentralizacyjnym zmianom w konstytucji.

Jak poinformowała nad ranem doradca prezydenta Olha Bohomolec, w wyniku starć przed parlamentem w szpitalach znalazło się 131 osób, 7 w stanie ciężkim. Zdecydowana większość, ponad 100 osób, to milicjanci i żołnierze Gwardii. W ich stronę protestujący rzucali materiały wybuchowe, w tym granat. To jego odłamki raniły najmocniej. Śmiertelnie - 25 letniego żołnierza Gwardii Narodowej. MSW informuje, że zatrzymało kilkudziesięciu najbardziej agresywnych demonstrujących - również osobę, która rzuciła granatem. Szef MSW Arsen Awakow oskarżył nacjonalistyczną Swobodę o polityczną odpowiedzialność za zajścia.

W związku z zamieszkami pod parlamentem, głos zabrał również prezydent. Petro Poroszenko zapowiedział ukaranie winnych rozlewu krwi. Starcia przed parlamentem nazwał ciosem w plecy i akcją wymierzoną w ukraińską państwowość.