Francuski skrajnie prawicowy polityk Jean-Marie Le Pen może stracić członkostwo w założonej przez siebie partii politycznej. Kierownictwo Frontu Narodowego, któremu przewodzi obecnie córka Le Pena, Marine, zamierza ukarać go między innymi za prowokacyjne wypowiedzi na temat holocaustu i reżimu Vichy.

Jean-Marie Le Pen ma dzisiaj stawić się przed Komitetem Egzekutywnym Frontu Narodowego, obradującym, jak zapowiada kierownictwo partii, "w formacji dyscyplinarnej". Przywódcy Frontu Narodowego, w tym córka jego założyciela Marine Le Pen, nie kryją woli pozbycia się raz na zawsze patriarchy, który stał się przeszkodą w walce partii o poprawę jej wizerunku.
Sama Marine Le Pen zapowiedziała, że nie przyjdzie na posiedzenie komitetu, który ma „osądzić” jej ojca. Chce w ten sposób zapewnić jak najbardziej obiektywny przebieg obrad.


Ta polityczna i rodzinna wojna na francuskiej skrajnej prawicy zaczęła się na początku tego roku, gdy Jean-Marie Le Pen w wywiadzie dla jednej z gazet wyraził się pochwalnie na temat reżimu Vichy i marszałka Pétaina i powtórzył swoją wcześniejszą wypowiedź, według której Holocaust był tylko "szczegółem w historii drugiej wojny światowej".
Marine Le Pen uważa, że takie wypowiedzi mogą utrudnić jej walkę o prezydenturę.