Około 200 osób manifestowało w Brukseli przeciwko atakom tureckim na Kurdów w północnym Iraku. Demonstranci apelowali do wspólnoty międzynarodowej, by wywarła presję na Ankarę , żeby ta zaprzestała bombardowań.

Zdaniem uczestników dzisiejszej demonstracji Turcja - pod pretekstem walki z terroryzmem i Państwem Islamskim - prowadzi wojnę z Kurdami. Ataki na pozycje Partii Pracujących Kurdystanu trwają od końca lipca, kiedy - jak mówią kurdyjscy przywódcy - władze w Ankarze złamały rozejm obowiązujący od 2013 roku.

Zaniepokojenie napięciami między Kurdami a Turcją kilka dni temu wyraziła Unia Europejska. Komisarz ds. polityki sąsiedztwa Johaness Hahn podkreślał, że Bruksela uznaje prawo Turcji do tego, by reagować na każdą formę terroryzmu, ale działania Ankary muszą być „proporcjonalne” i nie mogą zagrażać „demokratycznemu dialogowi politycznemu w kraju”.
Władze w Ankarze, Stany Zjednoczone i UE uznają Partię Pracujących Kurdystanu za organizację terrorystyczną. Jej celem jest budowa własnego państwa na części terenów, należących do Turcji, Syrii, Iranu oraz Iraku.