Polacy w Wielkiej Brytanii mówią "dość" i zapowiadają strajk. Protest ma odbyć się 20 sierpnia. Jednak jak mówił w radiu RDC Tomasz Kowalski, wydawca tygodnika "Polish Express", forma strajku jeszcze nie jest uzgodniona.

Część polskich środowisk na Wyspach sprzeciwia się zaostrzeniu rządowej polityki wobec problemu nielegalnych imigrantów. Ostatnio ta kwestia stała się znów głośna w związku z uchodźcami, którzy próbują dostać się do Wielkiej Brytanii z francuskiego Calais. Tomasz Kowalski podkreślał też, że Polacy chcą zaprotestować przeciwko - jego zdaniem - złemu traktowaniu w pracy przez Brytyjczyków.

Przypomniał, że Polacy wykonują już nie tylko proste prace, ale na Wyspy przyjeżdża coraz więcej wysoko wykwalifikowanych specjalistów. "Jednak nie do końca komfortowo czujemy się w sytuacji, kiedy patrzy się na nas z politowaniem, z wyższością, takim przyzwoleniem, by Polacy byli w Wielkiej Brytanii obecni. To rodzi frustrację" - powiedział Tomasz Kowalski.
Gazeta "Polish Express" popiera pomysł protestu, ale na razie nie wiadomo jak zostanie on przeprowadzony. Początkowo myślano o demonstracji pod parlamentem w Londynie, teraz pojawiają się inne pomysły - mówił w RDC Tomasz Kowalski. Jednym z nich jest masowa akcja oddawania krwi przez Polaków mieszkających na Wyspach. "Zamiast strajkować, mogą wziąć na przykład 2-godzinne zwolnienia, oddać krew i w ten sposób pokazać, że jesteśmy zorganizowaną siłą" - wyjaśniał dziennikarz.


Jak pisał "The Independent", protestu nie wspiera Federacja Polaków w Wielkiej Brytanii. Prezes tej organizacji Tadeusz Stenzel zauważa, że protest może paradoksalnie jeszcze bardziej uderzyć w polskich pracowników, niż im pomóc. W jego ocenie, strajku nie poprze większość Polaków pracujących na Wyspach.