„Nie szukamy konfrontacji z Rosją, reagujemy tylko na sytuację” - tak mówi Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg. Jest to kolejna odsłona nowej wojny na słowa pomiędzy Brukselą a Moskwą po wzajemnych zapowiedziach rozmieszczenia nowej broni po jednej i po drugiej stronie granicy Sojuszu Północnoatlantyckiego. Napięcie między Rosją a Zachodem znacząco wzrosło po aneksji Krymu i po rozpoczęciu wojny domowej na wschodzie Ukrainy.

W ostatnich dniach media informowały, że Amerykanie chcą rozmieścić w Polsce i w krajach bałtyckich ciężkie uzbrojenie dla 5 tysięcy żołnierzy czyli tylu, ilu ma liczyć NATO-wska szpica. Z kolei rosyjski prezydent Władimir Putin zapowiedział, że Rosja wzbogaci w tym roku swój arsenał nuklearny o 40 nowych międzykontynentalnych rakiet balistycznych. Zarówno NATO jak i Rosja oskarżyły się o złamanie podpisanych wcześniej umów.

Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg mówił dzisiaj, że Sojusz nie szuka konfrontacji z Rosją i nie wraca do retoryki z czasów zimnej wojny. Stoltenberg mówił, że to słowa i decyzje Moskwy są dla świata niebezpieczne. „W czasach zimnej wojny nauczyliśmy się, że ze wszystkim, co dotyczy broni nuklearnej musimy być bardzo ostrożni i przewidywalni. To, co robi Rosja, to nie jest sposób, w jaki powinniśmy odpowiadać na dzisiejsze wyzwania, zwłaszcza w tak napiętej sytuacji” - podkreślał.

W ubiegłym tygodniu Sekretarz Generalny NATO w czasie wizyty w Polsce mówił, że wzmocnienie wschodniej granicy Sojuszu ma charakter obronny a nie ofensywny i jest odpowiedzią na działania Rosji na Ukrainie.

To kolejna dzisiaj ostra reakcja świata zachodniego na działania Moskwy. Wcześniej ministrowie spraw zagranicznych krajów Unii Europejskiej przedłużyli do przyszłego roku gospodarcze sankcje na Rosję. Sekretarz Generalny NATO przyjął tę decyzję z zadowoleniem.