Politycy podzieleni w ocenie decyzji Zbigniewa Rynasiewicza, który zrezygnował z fotela wiceministra infrastruktury, z funkcji szefa podkarpackiej PO, a jutro zamierza złożyć mandat poselski. Jedni widzą w tym zwykły ruch polityka, drudzy mówią, że to wynik powyborczych rozgrywek, a dymisja jest spóźniona.

Stanisław Żelichowski z PSL w tej dymisji nie widzi nic niezwykłego i sugeruje, że być może Rynasiewicz chce po prostu odpocząć. Jak mówi, wiceministrowie zazwyczaj pracują najwięcej, a w dodatku za niewielkie pieniądze. Żelichowski dodaje, że z tego powodu takie dymisje są "całkowicie zrozumiałe".

Sekretarz generalny SLD Krzysztof Gawkowski widzi w tej dymisji skutek powyborczych rozliczeń i przewiduje, że to dopiero początek rozgrywek wewnątrz PO. "To jest taki moment, kiedy buldogi się gryzą pod dywanem" - mówi. Zdaniem Gawkowskiego, teraz wszystko w rękach premier Ewy Kopacz, która ma misję uspokojenia sytuacji wewnątrz partii i utrzymania jej jedności. Jak podkreśla sekretarz generalny SLD, premier musi jasno odpowiedzieć na pytanie: czy jest silnym liderem, czy będzie tą, która pogrzebie szanse PO na kolejne wyborcze zwycięstwa.

Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO pozytywnie ocenia pracę Zbigniewa Rynasiewicza, choć - jak mówi- spotykali się dość rzadko. Przypomina, że przez dłuższy czas był on szefem sejmowej komisji infrastruktury. Posłanka PO zastrzega jednak, że nie zna dokładnych motywów jego rezygnacji, odsyłając do rzeczniczki rządu.

Poseł Polski Razem Jarosław Gowin twierdzi, że spodziewał się tej dymisji, ale zaskoczył go fakt, że Zbigniew Rynasiewicz rezygnuje też z bycia posłem. Zdaniem Gowina, odejście Rynasiewicza jego odejście to nie efekt powyborczych rozgrywek, ale "zupełnie innych rozliczeń". "Nie zdziwiłbym się, gdyby jego drogą poszedł inny z ważnych polityków koalicji rządzącej" - dodaje.

Ryszard Czarnecki z PiS jest natomiast zdania, że ta dymisja powinna nastąpić kilka miesięcy wcześniej - krótko po ujawnieniu "dziwnych okoliczności na Podkarpaciu". Czarnecki zapewnia, że gdyby premierem był Jarosław Kaczyński, to Rynasiewicz straciłby posadę po kilku minutach. "Jak się rząd z tym grzebał, to tylko źle świadczy o rządzie" - mówi europoseł PiS.

W 2014 roku CBA przeszukało gabinet i mieszkanie Rynasiewicza w związku ze śledztwem w sprawie łapówek w zamian za pośrednictwo w załatwieniu sprawy w
instytucji państwowej. Przeszukano też pomieszczenia należące do innych osób, między innymi biura podkarpackiego posła PSL Jana Burego


Posłanka PO z Rzeszowszczyzny Krystyna Skowrońska powiedziała, że łączenie dymisji Rynasiewicza ze sprawą śledztwa to spekulacje. Podobnie oceniła to
premier Ewa Kopacz.