Prezydent Władimir Putin podpisał dekret, zmieniający ustawę o tajemnicy państwowej. W dokumencie dodano zapis, który zakazuje ujawniania danych dotyczących strat poniesionych przez rosyjską armię w trakcie operacji wojskowych, w okresie pokoju. W opinii niezależnych ekspertów, w ten sposób państwo stara się uniknąć odpowiedzi na pytanie o obecność rosyjskich żołnierzy na Ukrainie. Wcześniej tajemnicą państwową objęta była tylko informacja o stratach poniesionych w okresie wojny.

Kreml nie chce ujawniać strat rosyjskiej armii. Walentina Grebienik ze stowarzyszenia „Żołnierskie Matki Rosji” ironizuje, że tego typu zmiany i tak niczego nie zmieniają, bowiem ostatnie dane jakie publikował rosyjski resort obrony dotyczył strat poniesionych w I wojnie światowej. -"Od tamtej pory Ministerstwo Obrony nie ujawniało żadnych danych, ani dotyczących wojny w Afganistanie, ani wojen w Górskim Karabachu i Czeczenii” - cytuje obrończynię praw człowieka portal Gazieta.ru.

Innego zdania jest ekspert wojskowych Aleksandr Pierienżijew, który twierdzi, że dekret prezydenta ucina wszelką możliwość uzyskania informacji na ten temat. Opinia publiczna nie pozna prawdy, ale również przeciwnik nie będzie mógł analizować na podstawie informacji o stratach efektywności rosyjskiej armii. "To jeszcze jedna próba zamknięcia ust tym, którzy interesują się czy Rosja walczy na Ukrainie, czy nie"- dodaje ekspert. Według niego, jeśli wcześniej Ministerstwo Obrony starało się ignorować tę kwestię, to teraz każdy kto będzie zadawał podobne pytania musi liczyć się z poważnymi konsekwencjami prawnymi.

Według informacji publikowanych przez dziennik "Nowaja Gazieta" i stowarzyszenie "Żołnierskie Matki", na Ukrainie walczą oddziały specjalne rosyjskiej armii. Raport zatytułowany „Putin.Wojna”, którego współautorem jest zamordowany opozycjonista Borys Niemcow wskazuje, że w Donbasie zginęło do tej pory ponad 200 rosyjskich żołnierzy. Oficjalnie Moskwa twierdzi, że rosyjska armia nigdy nie operowała i nie operuje na Ukrainie.