W Krakowie handel dopalaczami w salonach gier to prawdziwa plaga. W ciągu ostatnich trzech miesięcy policjanci w ścisłym centrum miasta zlikwidowali cztery punkty z dopalaczami.

Dopalacze schowane były w specjalnych skrytkach: w dziurze po kontakcie elektrycznym, pod deską w podłodze, w drugim dnie lady, czy za podwójną ścianą. Zabezpieczonych zostało kilkaset woreczków, na których widnieją napisy „Talizmany” i „Amulety”- „Oddaliśmy wszystkie saszetki do badań chemicznych w laboratorium. W zależności od dokładnych wyników badań oprócz zarzutu posiadania narkotyków, zatrzymane osoby będą mogły odpowiadać za narażenie potencjalnych klientów na utratę życia lub zdrowia” - mówi IAR podinspektor Mariusz Ciarka z małopolskiej policji.

W sumie zatrzymanych zostało pięć osób. Każdy z punktów wyposażony był w monitoring oraz w automatycznie otwierane drzwi. Do środka wpuszczani byli tylko ci klienci, których przyprowadzili pracujący dla właściciela punktu „naganiacze”. Jeden z zatrzymanych mężczyzn miał przy sobie 134 saszetki z dopalaczami.