Prokuratura powinna wszcząć postępowanie z urzędu. Tak mówi szef klubu PiS Mariusz Błaszczak komentując wykrycie podsłuchów w restauracji "Różana" na warszawskim Mokotowie.

Służba Kontrwywiadu Wojskowego odkryła urządzenie podsłuchowe tuż przed spotkaniem wicepremiera Tomasza Siemoniaka z szefową holenderskiego MON-u. W ocenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie, nic nie wskazuje na to, aby znalezione w restauracji podsłuchy miały rejestrować to konkretne spotkanie. Jak powiedział jej rzecznik, dopiero po wszczęciu śledztwa będzie można ustalić szczegóły i zbadać zawartość urządzeń znalezionych w restauracji. Aby to się stało, pokrzywdzony czyli minister Siemoniak, musi złożyć do prokuratury wniosek o ściganie.
Mariusz Błaszczak nie rozumie decyzji prokuratury. Jak powiedział, chodzi o bezpieczeństwo państwa i postępowanie powinno być wszczęte z urzędu. Polityk Prawa i Sprawiedliwości dodał, że premier Ewa Kopacz powinna zdyscyplinować swoich ministrów, by nie organizowali spotkań w restauracjach. Jego zdaniem, zagranicznych gości powinno się przyjmować w rządowych rezydencjach.
Sprawę komentował też poseł PO Mariusz Witczak. Prokuratura wie, co robi, na razie prowadzone jest postępowanie wyjaśniające - ocenia polityk. Witczak nie zgodził się natomiast z opinią, że kurtuazyjne obiady powinny odbywać się w rządowych kompleksach. Na tego typu spotkaniach nie rozmawia się o żadnych poważnych rzeczach - przekonuje. Dodaje, że na całym świecie obiady dla zagranicznych gości organizuje się w restauracjach.
Sprawą nowych podsłuchów ma się zająć sejmowa komisja do spraw służb specjalnych na posiedzeniu w przyszłym tygodniu.