Chiny rozważają złagodzenie tak zwanej "polityki jednego dziecka". Wprowadzone w latach 70-tych przepisy, zezwalające małżeństwom na tylko jednego potomka, prowadzą kraj do zapaści demograficznej. Powodują, że społeczeństwo gwałtownie się starzeje i zaczyna brakować siły roboczej, na której opiera się gospodarka komunistycznego kraju.

W 2013 roku reżim w Pekinie złagodził nieco te przepisy, zezwalając na dwoje dzieci w sytuacji, gdy jedno z małżonków jest jedynakiem. Nie przyczyniło się to jednak do wzrostu narodzin. Premier Chin Li Keqiang powiedział, że rząd bierze pod uwagę dalsze zmiany, rozważa wszystkie "za" i "przeciw".

Krytykowana przez obrońców praw człowieka "polityka jednego dziecka" jest często brutalnie egzekwowana przez funkcjonariuszy komunistycznego reżimu. Urzędnicy przymuszają kobiety do aborcji pod groźbą więzienia lub innych represji. Przepisy doprowadziły także do tego, że w chińskim społeczeństwie dominują chłopcy. Tamtejsze małżeństwa, zmuszone do ograniczenia się do jednego dziecka, wybierają z reguły syna. W rezultacie, w ubiegłym roku na sto dziewczynek przypadało 116 chłopców.