Gwałtownie spadła popularność polskich klasyków literatury. – Nie ma już wykazu lektur obowiązkowych, a „Potop” czy „Quo vadis” młodzież woli ściągnąć z sieci, niż kupować w księgarni – tłumaczą wydawcy
Najpopularniejszą powojenną książką w Polsce jest „Pan Tadeusz”, którego od 1944 r. wydano 173 razy. Najchętniej czytanym autorem – Henryk Sienkiewicz, którego dzieła wydano łącznie aż 960 razy. Wśród zagranicznych tytułów rekord pobiły „Baśnie” Christiana Andersena wznawiane 129 razy.
Wszystkie te dane pochodzą z opublikowanego właśnie przez Bibliotekę Narodową przeglądu najpopularniejszych autorów i książek na polskim rynku wydawniczym w latach 1944 – 2013.
Wśród najczęściej wydawanych autorów z kraju i zagranicy (łącznie wyszczególniono ich ponad 1,5 tys.) większość stanowią klasycy. Oprócz wspomnianego Sienkiewicza w czołówce popularności są Bolesław Prus (595 wydań), Jan Brzechwa (556) czy Adam Mickiewicz (wydawany 516 razy). Z zagranicy oprócz Lucy Maud Montgomery, której cykl powieści o Ani Shirley miał aż 336 wydań, rynek wydawniczy pokochał też Agathę Christie (331 wydań) i Williama Szekspira, którego dzieła ukazały się 321 razy.
Co ciekawe, częstotliwość wydawania klasyki literatury największa była w dekadzie 1996–2005. Wtedy książki z kanonu tak polskiego, jak i zagranicznego, ukazywały się nawet po kilka razy w roku, w różnych, często konkurencyjnych wydawnictwach. Większość z wydawanych autorów zmarła przed co najmniej 70 laty, a ich dzieła trafiły do tzw. wolnej domeny i można je wydawać bez opłat licencyjnych. Mimo to po 2006 r. popularność klasyków zaczęła gwałtownie spadać.
– Nie ma już wykazu obowiązkowych lektur w szkołach podstawowych i gimnazjach. Często czyta się tylko ich fragmenty. Zmniejszył się popyt na klasykę – tłumaczy nam Piotr Dobrołęcki, ekspert rynku książki i redaktor naczelny „Magazynu Literackiego Książki”. – Dodatkowo, także z powodu braku tych książek w lekturach, moda na klasyczną literaturę niestety się skończyła. Niestety, bo na rozwiniętych rynkach takie książki, choć może nie są bestsellerami, to jednak są regularnie wydawane i mają swój stały poziom sprzedaży – dodaje Dobrołęcki.
– Komu teraz opłaca się wydawać Mickiewicza czy Sienkiewicza, gdy wszystko to można za darmo znaleźć na Chomikuj. Jeśli dzieci zdecydują się książkę przeczytać, znajdą ją w internecie – komentuje właściciel jednej z małych oficyn, która kilka lat temu wydawała pozycje z kanonu polskiej literatury.
Mniejszy popyt na klasyków to także efekt popularności pod koniec ubiegłego wieku i na początku obecnego kioskowych serii wydawniczych. Książki można było tanio (za kilka – kilkanaście złotych) kupić jako dodatki do gazet lub same w kioskach. To w dużej części zapełniło zapotrzebowanie domowych biblioteczek.
W efekcie w ostatnich latach wydawcy musieli zacząć aktywniej szukać nowych autorów. Co nie znaczy, że zmniejszyła się liczba wydawanych tytułów. Wręcz przeciwnie, rośnie ona systematycznie od początku lat 90. Wówczas co roku wydawano ich zaledwie około 10 tys. W ciągu pierwszej dekady asortyment wzrósł dwukrotnie, w 2009 r. na rynku było ok. 28 tys. tytułów, a w 2013 r. już blisko 33 tys.
Jednak choć książek jest więcej, ukazują się w coraz mniejszych nakładach. Obecnie tytuł o nakładzie 3 tys. egz. to norma. Jeszcze kilka lat temu było to minimum, poniżej którego wydawnictwu nie opłacało się wypuszczać pozycji na rynek. Choć ich liczba jest coraz większa, ogólny nakład sprzedanych książek spada.

123 mln egz. książek sprzedało się ogółem w 2013 r.

147,1 mln egz. sprzedało się w rekordowym 2009 r.

2587 średni nakład beletrystyki w 2013 r.