W Krakowie rozpoczęło się posiedzenie ws. ekstradycji Romana Polańskiego do Stanów Zjednoczonych.

Sąd utajnił posiedzenie z uwagi na dobra osobiste reżysera oraz Samanthy Gailey. O wyłączenie jawności wnioskowali obrońcy Polańskiego. Sąd przychylił się do ich wniosku. Dlatego w sali rozpraw nie mogą być obecni dziennikarze - mówi Beata Górszczyk, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Krakowie. Jak wyjaśniła, postępowanie pierwotne dotyczy dóbr o charakterze intymnym. Więc upublicznianie tych okoliczności nie byłoby najmądrzejsze - powiedziała Beata Górszczyk.

Sąd zaznaczał również, że Polański w Stanach Zjednoczonych nie został skazany prawomocnym wyrokiem. To postępowanie jest w fazie niezakończonej w USA, trudno stygmatyzować kogoś przed zakończeniem danego postępowania, czy też jest winny, czy też nie - dodała Beata Górszczyk. Amerykanie ścigają reżysera za stosunek seksualny z nieletnią sprzed prawie 40 lat. O ekstradycję Polańskiego wnioskowała do sądu krakowska prokuratura. Śledczy, którzy badali dokumenty ze Stanów Zjednoczonych stwierdzili, że nie ma formalnych przeszkód, aby wydać reżysera w ręce amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości.