Deklaracja intencji i to trudna do zrealizowania. Tak wiceszef komisji spraw zagranicznych Witold Waszczykowski z PiS-u komentuje zawarte w Mińsku porozumienie dotyczące Ukrainy. Zakłada ono między innymi wstrzymanie walk od 15 lutego i wycofanie ciężkiej artylerii z linii walk.

W ocenie Waszczykowskiego, części postanowień nie da się zrealizować. Poseł wymienia na przykład zorganizowanie w ciągu miesiąca wyborów na terenach zniszczonych walkami. W związku z tym to jest deklaracja, która na pewien czas odkłada w czasie unijne sankcje wobec Rosji, odkłada dostawy broni, które Amerykanie przewidywali dla Ukrainy - mówi. Dodaje, że jest to zwycięstwo rebeliantów i strony rosyjskiej.

Waszczykowski nie ma wątpliwości, że porozumienie z Mińska nie będzie przez Rosję respektowane, a Moskwa konsekwentnie będzie realizować swoją politykę podboju Ukrainy. W tym kontekście poseł wyraził też wątpliwość dotyczącą zmiany ukraińskiej konstytucji. Jak powiedział, chodzi o takie wewnętrzne rozbicie Ukrainy, by przestała być atrakcyjna dla zachodu do procesu integracji. Chodzi o to, by kraj ten był w takim permanentnym wrzeniu i prędzej, czy później wpadł w ręce rosyjskie - powiedział.
Tymczasem władze w Kijowie poinformowały, że podczas rozmów pokojowych w Mińsku, z Rosji na teren Ukrainy wjechało 50 czołgów i inny sprzęt wojskowy.