Klucz jest nie w Atenach, gdzie powstaje nowy rząd, nie we Frankfurcie, gdzie uruchamiane jest europejskie luzowanie ilościowe. Klucz do rozwiązania europejskich problemów jest w Berlinie. To rząd Niemiec musi zdobyć się na odwagę i podjąć decyzje niepopularne wśród swoich obywateli, decyzje konieczne dla uratowania Unii Europejskiej. Niemcy są liderem i muszą wziąć na swoje barki ciężar związany z przywództwem.
Dotychczas tego nie robią – kurczowo bronią swojego rynku usług, paraliżując europejską integrację. Niepokojące jest niemieckie stanowisko w sprawie sposobu przeprowadzenia luzowania ilościowego ogłaszanego w zeszłym tygodniu. Zasada, że to poszczególne banki centralne krajów strefy euro przeprowadzają skup papierów dłużnych na swoim rynku wewnętrznym, może doprowadzić do swoistej bałkanizacji EBC.
Rząd w Berlinie oczekuje od krajów południa Europy bolesnych reform wewnętrznych – sam nie jest gotów do podjęcia decyzji niepopularnych wśród swoich obywateli. Niemcy powinni dostrzec to, że sukces gospodarczy ostatnich lat zawdzięczają nie tylko odważnym reformom rynku pracy z poprzedniej dekady. Gdyby nie istniała strefa euro, niemiecka marka byłaby silniejsza od szwajcarskiego franka i zdusiłaby niemiecką konkurencyjność. W długim terminie los niemieckiej gospodarki jest uzależniony od przetrwania wspólnej waluty.