Nie żyje Libijczyk podejrzany o planowanie zamachów na ambasady USA w Afryce. 50-letni Abu Anas al-Libi zmarł tuż przed swoim procesem, który miał rozpocząć się za nieco ponad tydzień w Nowym Jorku.

Podejrzany, powiązany z Al-Kaidą, cierpiał na raka wątroby. 12 stycznia al-Libi wraz z saudyjskim biznesmenem Chalidem al-Fawwazem miał stanąć przed sądem. W sierpniu 1998 roku atakach na amerykańskie ambasady w Kenii i Tanzanii zginęły 244 osoby, a rannych zostało ponad 5 tysięcy. Zarówno al-Libi, jak i al-Fawwaz nie przyznali się do winy.

Rodzina Libijczyka utrzymuje, że to amerykański rząd jest "w pełni odpowiedzialny" za jego śmierć. W ostatnim czasie Abu Anas al-Libi był utrzymywany w stanie śpiączki, a w październiku zeznał przed sądem, że prowadził głodówkę, gdy był przesłuchiwany przez FBI. Obrona aresztowanego w 2013 roku Libijczyka utrzymywała, że ich klient był niewinny i zerwał swoje stosunki z Al-Kaidą przed atakami z 1998 roku.