Toksyczny problem mieszkańców Dąbrowy Górniczej rozwiązany. Ponad 70 ton niebezpiecznych odpadów z Salwadoru jednak nie zostanie przetworzone przez lokalne przedsiębiorstwo utylizacji śmieci.

Prezes firmy, do której trafić miał transport z Salwadoru, zadecydował o nieprzyjmowaniu odpadów. Poinformował o tym minister środowiska Maciej Grabowski na swoim blogu.

Odpady miały zostać zutylizowane w miejscowej spalarni, na co zgodę wydał Główny Inspektor Ochrony Środowiska.

Przedstawiciele spalarni zapewniali, że nie ma żadnego powodu do obaw i informowali, że to zakład z Polski przygotowywał transport i zadbał o bezpieczeństwo ładunku. O prawidłowym zabezpieczeniu, monitorowaniu i bezpieczeństwie procesu utylizacji zapewniało też Ministerstwo Środowiska.