Amerykański biały policjant, który w sierpniu zastrzelił na ulicy czarnoskórego nastolatka, odchodzi ze służby. Kilka dni temu ława przysięgłych z Ferguson w amerykańskim stanie Missouri zdecydowała o niestawianiu mu zarzutów. Wywołało to falę rozruchów.

Teraz Darren Wilson zdecydował się odejść z policji. Poinformował o tym jego adwokat.

Gdy w poniedziałek ława przysięgłych z Ferguson nie postawiła policjanta w stan oskarżenia, czarnoskóra społeczność miasta wyszła na ulice. Doszło do starć z policją i aktów wandalizmu. Płonęło kilka budynków, zniszczone zostały samochody, zdemolowane sklepy.

Tego samego dnia prezydent Barack Obama ostro skrytykował zamieszki. "Palenie budynków i samochodów, niszczenie mienia i zagrażanie ludziom to działania destrukcyjne, które nie mają usprawiedliwienia. To czyny kryminalne" - powiedział wówczas Obama.

Dzień później zamieszki w Feguson osłabły, ale protesty ogarnęły inne miasta. Tysiące, głównie czarnoskórych Amerykanów protestowało w Nowym Jorku, Chicago, Waszyngtonie, Los Angeles i Cleveland.