Państwowa Komisja Wyborcza przerwała pracę w związku z wtargnięciem dużej grupy osób do jej pomieszczeń. Ma ją wznowić po "usunięciu zagrożenia". Terytorialne komisje nie przestają liczyć głosów.

O decyzji poinformował prezes PKW, Stefan Jaworski. Jak czytamy w uchwale PKW, Komisja przerwała pracę, bo okupacja stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa pracy członków PKW, pracowników Krajowego Biura Wyborczego i dokumentacji wyborczej.

Reżyser Grzegorz Braun w siedzibie PKW / PAP / Tomasz Gzell
Manifestacja pod siedzibą PKW / PAP / Radek Pietruszka

Wieczorem do siedziby PKW - mieszczącej się w Kancelarii Prezydenta - wtargnęli protestujący, którzy wcześniej pikietowali na zewnątrz. To grupa osób związana ze środowiskiem "Solidarnych 2010", w tym przewodnicząca stowarzyszenia "Solidarni 2010" Ewa Stankiewicz, członek Rady Decyzyjnej Ruchu Narodowego Robert Winnicki i reżyser Grzegorz Braun. "Wiele jest napływających z różnych stron kraju informacji, że wybory zostały sfałszowane i w tej sytuacji Państwowa Komisja Wyborcza prezentuje kontrolowany chaos i przedłuża stan niepewności, kompromituje się z każdym dniem coraz bardziej, natomiast konstytucyjne organy władzy nie działają, nie wyciągają właściwych konsekwencji" - powiedział Braun.

Do budynku PKW wtargnął także poseł Przemysław Wipler.

Pikietujący uruchamiają infolinię, pod którą oczekują na informacje w sprawie kontrowersji wokół ostatnich wyborów samorządowych. Zgłoszone tam materiały mają być wykorzystywane jako dowody w sądach.

Żądają też odwołania wszystkich członków PKW, powtórzenia wyborów i zmiany ordynacji. Zapowiadają, że nie opuszczą siedziby Komisji dopóki ich postulaty nie zostaną spełnione oraz zachęcają innych do przyjścia pod budynek.