Atak z powietrza nie wystarczy do skutecznej walki z dżihadystami - uważają komentatorzy. Stany Zjednoczone i ich sojusznicy z Bliskiego Wschodu kontynuują naloty na pozycję bojowników Państwa Islamskiego w północnej Syrii oraz w Iraku.

Michał Baranowski, dyrektor German Marshall Fund mówił w radiowej Jedynce, że Amerykanie liczą na to, iż armia iracka będzie w stanie zapewnić wojska lądowe. Jeśli natomiast Irakijczycy nie poradzą sobie z Państwem Islamskim, Kongres będzie naciskał na wejście amerykańskich sił lądowych do Iraku.

Doktor Kacper Rękawek z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych zwrócił uwagę, że na obecnej sytuacji w Syrii korzysta propagandowo prezydent Baszar Assad. "To jest jego marzenie od 2011 roku (...), próba przedstawienia konfliktu że z jednej strony jest dobry prezydent Assad, a po drugiej stronie są okropni, sunniccy, prowincjonalni dżihadyści" - powiedział.

Również prezydent Barack Obama w wywiadzie dla telewizji ABC przyznał że ataki z powietrza na islamistów w Syrii mogą pomóc Assadowi.