Przed sądem w Koszalinie rozpoczął się pierwszy w Polsce proces, w którym ofiara księdza pedofila domaga się od Kościoła zadośćuczynienia. Chodzi o 200 tys. złotych, które miałaby wypłacić diecezja koszalińsko-kołobrzeska Marcinowi K., który jako nastolatek w latach 2000-2001 padł ofiarą molestowania. Sprawca, ksiądz Zbigniew R. został skazany na dwa lata bezwzględnego więzienia.

Marcin K., jako 12-latek był wykorzystywany przez księdza Zbigniewa R. Sąd nie miał wątpliwości: kapłan jest winny. Teraz Marcin walczy o zadośćuczynienie i pozywa kurię, która - jego zdaniem - nie zrobiła nic w sprawie księdza. - Dziewięć lat temu do kurii zgłosił się organista kołobrzeskiej parafii i wszystko opowiedział - mówi poszkodowany.

Jego zdaniem o sprawie musiał wiedzieć ówczesny biskup koszalińsko- kołobrzeski kardynał Kazimierz Nycz. W 1999 roku miał o niej usłyszeć arcybiskup Marian Gołębiewski. - Kościół musi się poczuć odpowiedzialny - dodaje poszkodowany. Czy Marcin K. ma szanse na zadośćuczynienie od kurii? - Tak, jeśli udowodni jej winę - mówi Marcin Przeciszowski, prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej. - Musiałby udowodnić, że kuria coś ukrywała lub w jakiś sposób pomagała - uważa dziennikarz.