Marcin K., jako 12-latek był wykorzystywany przez księdza Zbigniewa R. Sąd nie miał wątpliwości: kapłan jest winny. Teraz Marcin walczy o zadośćuczynienie i pozywa kurię, która - jego zdaniem - nie zrobiła nic w sprawie księdza. - Dziewięć lat temu do kurii zgłosił się organista kołobrzeskiej parafii i wszystko opowiedział - mówi poszkodowany.
Jego zdaniem o sprawie musiał wiedzieć ówczesny biskup koszalińsko- kołobrzeski kardynał Kazimierz Nycz. W 1999 roku miał o niej usłyszeć arcybiskup Marian Gołębiewski. - Kościół musi się poczuć odpowiedzialny - dodaje poszkodowany. Czy Marcin K. ma szanse na zadośćuczynienie od kurii? - Tak, jeśli udowodni jej winę - mówi Marcin Przeciszowski, prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej. - Musiałby udowodnić, że kuria coś ukrywała lub w jakiś sposób pomagała - uważa dziennikarz.