- Grożono mi odcięciem ręki i powieszeniem - mówi po uwolnieniu ksiądz Paweł Witek. We wtorek w Doniecku na wschodzie Ukrainy porwali go prorosyjscy separatyści, a następnego dnia uwolnili. Jak mówi ksiądz, był przetrzymywany w spartańskich warunkach. - Przypuszczałem, że to jest ten moment, w którym trzeba zrobić dobry rachunek sumienia - opowiada duchowny i dodaje, że chwilami liczył już tylko na cud.