Droga jeszcze nieoddana, a już z dziurą o długości 350 metrów i głębokości nawet sześciu. To obecny stan prac przy naprawie drogi ekspresowej S17 przechodzącej przez dolinę Ciemięgi w powiecie lubelskim.

Po zakończeniu budowy okazało się, że nasyp nad jednym z przepustów osiada w niebezpiecznym tempie - mówi inspektor nadzoru Łukasz Filin. Według standardów przez 10 lat osiadanie powinno wynieść ok. 10 cm, a tu w pół roku było 26 cm.

Po wybraniu ziemi miejsce to zostanie wypełnione specjalnymi blokami styropianu i przykryte płytą żelbetową na palach żeby zmniejszyć nacisk na podmokłe podłoże. Styropian jest stosowny w takim celu na autostradach amerykańskich, między innymi w stanie Utah a w Europie w Holandii i Szwecji.

Wykonawca zobowiązał się do zakończenia robót do sierpnia- mówi rzecznik Oddziału Lubelskiego GDDKiA Krzysztof Nalewajko. Jeśli by się udało, to S17 zaczęła by służyć kierowcom wraz z odcinkami obwodnicy Lublina.

Nie są jeszcze znane koszty tej naprawy ani kto zostanie nimi obciążony- projektant czy wykonawca. Na razie za naprawę zapłaci ubezpieczyciel. A sprawa zapewne znajdzie swój finał w sądzie.