Jarosław Kaczyński zarzuca rządowi, że nie zrobił nic, aby zwiększyć bezpieczeństwo przeciwpowodziowe na południu Polski. Prezes PiS mówił na Podkarpaciu o zabezpieczeniach przed zalaniami. Wcześniej Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło, że zawiesza kampanię do europarlamentu ze względu na zagrożenie powodziowe.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział w miejscowości Wrzawy, u ujścia Sanu do Wisły, gdzie tereny szczególnie narażone są na powodzie, że przez ostatnie lata rząd Donalda Tuska nie zrobił nic, aby niebezpieczeństwo zostało zniesione. "Najpierw, w 2008 roku, został odłożony projekt finansowania wałów powodziowych, dwa lata później został przywrócony, ale w bardzo ograniczonym zakresie, a następnie podjęto jego powolną realizację, żeby okazało się, że ma być zmieniany w ten sposób, że będzie rozpoczęty od początku" - tłumaczył.

Podkreślił, że ostatnio zabrano też 25 milionów złotych na ważne inwestycje w tej dziedzinie. Jarosław Kaczyński zarzucił gabinetowi Donalda Tuska, że koncentruje się głównie na promowaniu swojej partii. Podkreślił, że poprzez swoją małostkowość naraża ludzi na niebezpieczeństwo a gospodarkę na straty.

"Wszystko co robi rząd Donalda Tuska ma służyć nie ludziom, a propagandzie" - dodał prezes PiS.

Wczoraj synoptycy ostrzegali przed ulewnymi opadami deszczu. Dziś dyrektor IMGW Mieczysław Ostojski zaapelował, by nie wywoływać paniki poprzez nieprawdziwe doniesienia o nadchodzącej powodzi. Jak poinformował, w sobotę zacznie się formować fala wezbraniowa, która, o ile zbiorniki i wały spełnią rolę, nie powinna spowodować powodzi. Może natomiast dojść do mniejszych podtopień.