Londyn jest gotów ponieść koszt dalszych sankcji przeciwko Rosji - oświadczył w niedzielę brytyjski minister spraw zagranicznych. William Hague ujawnił, że nowe sankcje, które zaczną obowiązywać od jutra, obejmą przypuszczalnie kolejnych rosyjskich dygnitarzy.

Szef brytyjskiej dyplomacji wymienił zakaz podróżowania i zamrożenie majątku następnych osób objętych sankcjami. Już w piątek kanclerz Niemiec Angela Merkel zapowiadała, że nowe posunięcia stanowiłyby element "drugiej fazy" sankcji - nie trzeciej, poważniejszej, zarezerwowanej na wypadek dalszej eskalacji.

William Hague powiedział dziś, że w razie formalnej aneksji wschodniej Ukrainy - tak jak Krymu po referendum w zeszłym miesiącu - przygotowano dalej idące posunięcia. Chodzi najprawdopodobniej o sankcje wobec rosyjskiego sektora energetycznego i banków, co uderzyłoby w zdolność inwestowania przez rosyjskie firmy na londyńskim rynku. "Byłaby to cena warta zapłacenia, jeśli sytuacja będzie się pogarszać" - powiedział William Hague i przyznał, że również inne państwa Unii Europejskiej poniosłyby straty. Podkreślił jednak, że cena bezczynności byłaby również ogromna. "Historia uczy nas, że trzeba się przeciwstawić takiemu zastraszaniu jednego kraju przez inny" - powiedział brytyjski minister spraw zagranicznych.

William Hague zabrał głos już po wypowiedzi prezydenta Baracka Obamy, który stwierdził, że Rosja "nie kiwnęła palcem", aby skłonić separatystów na wschodzie Ukrainy do przyjęcia niedawnych ustaleń z Genewy, mających zmniejszyć napięcie.