Minęła już doba od ostatniego kontaktu z malezyjskim Boeingiem 777, który zaginął nad wodami Zatoki Tajlandzkiej. Władze Malezji biorą pod uwagę możliwość zamachu terrorystycznego. Co najmniej dwóch pasażerów feralnego lotu podróżowało posługując się skradzionymi paszportami.

Dwaj mężczyźni, którzy byli na pokładzie samolotu linii Malaysia Airlines lecącego z Kuala Lumpur do Pekinu posługiwali się paszportami skradzionymi wcześniej w Tajlandii. Dowody tożsamości należały do obywateli Włoch i Austrii. Obecnie sprawdzana jest tożsamość kolejnych dwóch pasażerów - podały władze w Kuala Lumpur.

Te informacje rozbudzają podejrzenia, że zaginiony samolot mógł paść ofiarą ataku terrorystycznego. Czterej mężczyźni, których dane są obecnie weryfikowane, kupili bilety na lot z Kuala Lumpur do Pekinu za pośrednictwem chińskich linii China Southern. Zaginiony lot MH370 był bowiem wspólnym połączeniem rejsowym chińskiego i malezyjskiego przewoźnika.

Radar śledzący trasę zaginionego samolotu linii Malaysia Airlines wskazał, że maszyna tuż przed zniknięciem prawdopodobnie zawróciła z wyznaczonego toru. Malezyjskie zespoły ratownicze rozszerzyły więc promień poszukiwań aż do zachodnich wybrzeży kraju.

Według dowódcy malezyjskich królewskich sił powietrznych, analiza danych zapisanych w radarze wykazała możliwość zawrócenia samolotu z wyznaczonej trasy. Nie ustalono jednak przyczyny tej decyzji.

W poszukiwaniu samolotu uczestniczą ekipy 5 państw. W Zatoce Tajlandzkiej, w poszukiwaniach zaginionej maszyny, biorą udział samoloty, śmigłowce i statki z Malezji, Singapuru, Chin, Tajlandii oraz jeden okręt amerykańskiej marynarki wojennej. "W operacji uczestniczą 22 samoloty i śmigłowce oraz 40 statków" - powiedział na konferencji prasowej w Kuala Lumpur przedstawiciel malezyjskich sił zbrojnych.

Prócz tego poszukiwania na własnych wodach terytorialnych prowadzi marynarka Wietnamu.

Do Kuala Lumpur zmierzają też eksperci amerykańskiej Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu, bowiem zaginiona maszyna została wyprodukowana w USA. Na akweny Zatoki Tajlandzkiej dotarły 3 chińskie statki, które mają możliwość prowadzenia poszukiwań podwodnych.