"Jest mi bardzo wstyd" - mówi w wywiadzie dla "Wprost" Jacek Protasiewicz. Po incydencie na lotnisku we Frankfurcie wiceprzewodniczący PE tłumaczy: "Polska dusza, zwłaszcza ta kresowa. W „Panu Tadeuszu” nawet stateczny Sędzia w pewnym momencie widzi siebie „z synowcem na czele”. Nie myśli, czy to ma sens, tylko daje się ponieść emocjom, bo „jakoś to będzie”. Sędzia, a co dopiero jakieś hreczkosieje, do których mi genetycznie bliżej niż do Sędziego".

Zdaniem Jacka Protasiewicza, jego zachowanie nie wynikało z nadużycia alkoholu: "Na pewno o te dwie za dużo, ale gdybym usłyszał „raus!” i bez nich, też bym pewnie nie wytrzymał".

I dodaje: "Nikogo, ale proszę nie polegać na artykule w megatabloidzie, jakim jest „Bild”, lecz na przykład przeczytać wywiad rzecznika prasowego policji we Frankfurcie dla „Rzeczpospolitej” udzielony już w piątek. Powiedział on: „Policjanci stwierdzili, że mógł wcześniej pić napoje alkoholowe, ale z pewnością nie był pijany do tego stopnia, by nie panować nad swoim zachowaniem”. A czyją wersję powielają polskie media? Bulwarówki, a nie policji. A ja dodatkowo jestem przekonany, że notatka sporządzona przez interweniujących policjantów, na podstawie której rzecznik udzielił tej wypowiedzi przedstawia całą sytuację na korzyść policjantów, nie moją."

Konferencja prasowa Protasiewicza po incydencie na lotnisku >>

Wiceprzewodniczący PE żałuje także swojego występu podczas konferencji prasowej. Dla "Wprost" tłumaczy, że "Nic nie usprawiedliwia braku profesjonalizmu polskiego działu prasowego w Parlamencie Europejskim, który fatalnie ją przygotował od strony technicznej i nawet nie poinformował mnie, że będzie transmisja na żywo. Jednak ich brak profesjonalizmu nie usprawiedliwia mnie. Zamiast poważnie wyszło komicznie, a to nie przystoi wiceszefowi PE".

Premier Donald Tusk powiedział, że zawiódł się na Protasiewiczu, ale to nie jest jedyny powód dla którego zrezygnował ze stanowiska szefa sztabu wyborczego: "Premier jest moim szefem i jego opinia jest niezmiernie dla mnie ważna, ale są też co najmniej trzy inne ważne powody. Po pierwsze: nadszarpnąłem zaufanie części wyborców. Nie wiem, jak bardzo i nie wiem, jak dużej części, ale wiem, że tak jest i z tym faktem nie dyskutuje. Po drugie: nie chce utrudniać kampanii koleżankom i kolegom z PO, bo są naprawdę najlepszą polską ekipą w Brukseli i Strasburgu! Możemy być z nich dumni. A po trzecie: nie chce się kryć za immunitetem I jak trzeba gotów jestem stanąć przed niemieckim sądem, by bronić swojej wersji.Gdybym był europosłem, to zapewne nigdy by tego immunitetu mi nie cofnięto".

Tusk wściekły na Protasiewicza. Europosłowi grożą trzy lata więzienia>>