Lotnisko w stolicy Krymu pracuje normalnie. Wcześniej ukraińskie media podawały informację o wtargnięciu tam w nocy uzbrojonych oddziałów.

Portal Ukraińska Prawda pisał, że na teren portu lotniczego w Symferopolu weszło około 150 zamaskowanych ludzi, mówiących z rosyjskim akcentem. Inne media mówią raczej o grupie osób chodzących w pobliżu lotniska. Reporter agencji AFP widział tam kilkanaście osób. Jeden z przedstawicieli tej grupy powiedział, że sprzeciwia się ona faszyzmowi i nacjonalizmowi i że na razie pozostanie w pobliżu portu lotniczego.

Rosyjska agencja RIA Nowosti nazywa z kolei doniesienia o ataku na lotnisko niewiarygodnymi. RIA powołuje się na władze portu lotniczego, które twierdzą, że do niczego takiego nie doszło. Niezależnie od sprzecznych doniesień, media są zgodne co do tego, że działalność lotniska nie jest zakłócona. Odloty i przyloty odbywają się zgodnie z planem.

Od kilku dni integralność terytorialna Ukrainy stoi pod znakiem zapytania. Wczoraj władze Autonomicznej Republiki Krymu ogłosiły, że 25 maja odbędzie się tam referendum w sprawie "rozszerzenie autonomii republiki". W praktyce może to oznaczać przyłączenie tego obszaru do Rosji. Wczoraj nad ranem również w Symferopolu nieznani dotąd sprawcy przejęli gmach parlamentu i rady ministrów, a następnie zawiesili na maszcie rosyjską flagę. Ukraińskie media twierdzą, że zrobiła to samoobrona rosyjskojęzycznych mieszkańców Krymu.