W cieniu zamieszek i kryzysu politycznego Libia świętuje rocznicę rewolucji. 3 lata temu mieszkańcy tego kraju w walkach usunęli Muamara Kadafiego.

Muamar Kadafi rządził Libią przez 42 lata. Gdy trzy lata temu Libijczycy wyszli na ulice, mało kto wierzył, że uda się obalić władzę dyktatora, ale pół roku później powstańcy zdobyli stolicę, a w październiku 2011 roku zabili Kadafiego niedaleko jego rodzinnej Syrty. „Teraz jesteśmy wolni. To zwycięstwo! Jestem teraz taki dumny. Dzisiejszy dzień zaczyna nową erę w całym świecie” - mówił wówczas jeden z mieszkańców Trypolisu.

Władzę przejęła wtedy Libijska Rada Narodowa. Jednak od tego czasu kolejnym rządom nie udało się rozbroić lokalnych bojówek, które przyczyniły się do zwycięstwa nad Kadafim, ale po jego śmierci nie chciały podporządkować się władzy w Trypolisie.

Przez następne lata w Libii nie udało się uchwalić nowej konstytucji. Z tego powodu w ostatnich dniach tymczasowy parlament przedłużył sobie mandat o rok. Wywołało to masowe protesty w Trypolisie. Libijczycy stracili bowiem zaufanie do nowych, zmieniających się co kilka miesięcy władz. Sytuacja gospodarcza w kraju dotąd nie poprawiła się.

W Libii wciąż dochodzi też do walk plemiennych i zamachów. We wrześniu 2012 roku w ataku w Benghazi zginął amerykański ambasador w Libii Christopher Stevens.