Po ponad rocznym śledztwie Prokuratura Okręgowa w Koninie umorzyła sprawę tzw. pilskiej afery taśmowej. Uznała, że prokurator Robert Kiełek - oskarżyciel w głównym procesie byłego senatora Henryka Stokłosy - nie złamał prawa.

Jesienią 2012-ego roku dziennikarz jednej z pilskich telewizji kablowych ujawnił taśmy z rozmowami prokuratora i jednego ze świadków w procesie Stokłosy - Krystyną Lemanowicz z Piły. Mieli się dzielić informacjami związanymi z procesem Stokłosy.

Konińska prokuratura badała też sprawę podsłuchiwania i nagrywania przez dziennikarza Krystyny Lemanowicz i jej męża. Ten wątek także umorzyła. Krystyna Lemanowicz nie godzi się z postanowieniem prokuratury. Domaga się między innymi zbadania, skąd pochodził sprzęt nagrywający.

Na razie nie jest znany termin rozpatrzenia zażalenia przez pilski sąd. W konińskiej Prokuraturze Okręgowej nie udało się Radiu Pomorza i Kujaw uzyskać komentarza, bo zajmujący się sprawą prokuratorzy są na urlopach. Prokurator Robert Kiełek po ujawnieniu taśm został odsunięty od procesu Stokłosy. Postępowanie wyjaśniające w tej sprawie prowadzi jeszcze rzecznik dyscyplinarny.