Brunon K. chce w pełni jawnego procesu. Mężczyzna, oskarżony o planowanie zamachu na Sejm i polskie władze, stanie jutro przed sądem.

Cześć procesu, podobnie jak śledztwa będzie niejawna. Brunon K. domaga się jednak otwartego procesu i obecności mediów na sali rozpraw. Chcemy zdemaskować mechanizm prowokacji, której został poddany mój klient - mówi obrońca Brunona K., mecenas Maciej Burda. "Ona na pewno jest zadowolony, że będzie mógł w końcu publicznie wypowiedzieć się na temat zarzutów, które zostały mu postawione. Myślę, że jest przygotowany do tego, żeby bronic swoich praw" - dodał mecenas.

Brunon K. usłyszał dziewięć zarzutów, między innymi: planowania i przygotowywania zamachu na Konstytucyjne organy RP, nakłaniania innych osób do przeprowadzenia zamachu i nielegalnego posiadania broni oraz materiałów wybuchowych.

"Zdaniem śledczych, jego działalność miała charakter terrorystyczny" - wyjaśnia Piotr Kosmaty z prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Jak dodaje, zgromadzony materiał dowodowy wskazuje jednoznacznie na to, że przygotowania do zamachu były daleko posunięte i był to juz ostatni etap przed rozpoczęciem realizacji.

Niedoszłemu zamachowcowi grozi 15 lat więzienia. Brunon K. przyznał się do stawianych mu zarzutów, jednak nie poczuwa się do winy. W śledztwie toczącym się od ponad roku prokuratura przesłuchała ponad sto osób i prosiła o opinie kilkudziesięciu biegłych, między innymi kryptologa, informatyka i specjalistę z zakresu broni oraz materiałów wybuchowych.