Prezydent Radomia pisze list do premiera. Skarży się na wysokie bezrobocie, niskie pensje oraz brak inwestycji. Zaprasza też szefa rządu do odwiedzenia miasta.

Mazowsze jest podzielone. Niewiele ponad 100 kilometrów od bogatej Warszawy leży Szydłowiec- miasto, w którym od lat jest ponad 30- procentowe bezrobocie. Zdaniem prezydenta Radomia Andrzeja Kosztowniaka dzieje się tak dlatego, że część unijnej pomocy trafia nie tam gdzie powinna.

Gospodarz miasta chcę właśnie w Radomiu spytać premiera dlaczego ubogie regiony na Mazowszu nie mogą liczyć na pomoc z unijnego programu "Polska Wschodnia". Zdaniem Andrzeja Kosztowniaka zdecydowana większość unijnych pieniędzy trafia do dużych miast, a mniejsze ośrodki - takie jak Radom- nie mogą liczyć na odpowiednie wsparcie.

Dziś prezydent Kosztowniak uważa, że radomianie zasługują na więcej, chociaż rok temu, kiedy miasto zabiegało o utworzenie Centrum Usług Wspólnych, przekonywał ministra Michała Boniego, że warto, bo będzie tanio. Reklamował radomian jako tych, którzy są skłonni pracować za zdecydowanie mniej niż mieszkańcy Warszawy czy Trójmiasta.

Czy premier skorzysta z zaproszenia? Nie wiadomo.