Kilka razy prowadziła samochód nietrzeźwa, a prawo jazdy wciąż ma. Teraz sprawie przyjrzy się minister sprawiedliwości. Mowa o 31-latce, która kilka dni temu rozpędzonym autem wjechała do podziemnego przejścia przy Rotundzie w Warszawie.

Wczoraj sąd nie wydał wyroku, bo skierował sprawę do prokuratury, a Marek Biernacki mówi Informacyjnej Agencji Radiowej, że będzie się przyglądał poczynaniom wymiaru sprawiedliwości w tej sprawie. To dlatego, że jego zdaniem po drugim zatrzymaniu pod wpływem alkoholu powinno być jej prawo jazdy zatrzymane.

"Tta kobieta nie powinna mieć w ogóle prawa jazdy. U nas chyba zbyt rzadko orzeka się zakaz prowadzenia samochodów, nawet dożywotnio" - powiedział w rozmowie z IAR minister Marek Biernacki.

To, co jednak jego zdaniem bulwersuje najbardziej, to fakt że kobieta wykonuje zawód zaufania publicznego. Jest radcą prawnym, a w opinii ministra to szczególny zawód.

"Fatalnie się czuję, zawsze mówię to nie tylko sędziom, ale i korporacjom zawodowym, że autorytet i pozycja wiąże się z ich zachowaniem, wartościami i wiedzą. A podobne zachowania powodują, że ludzie krytycznie oceniają szeroko rozumiany świat ludzi prawa" - dodał minister.

Sąd w trybie przyspieszonym nie wydał wczoraj wyroku. Sprawa kobiety została przekazana do prokuratury. 31-latka nie może opuszczać kraju. Paszport oddawała niechętnie mówiąc, że to koliduje z jej planami na święta.