Incydent podczas wizyty brytyjskiego premiera w Chinach. Dziennikarz agencji Bloomberg nie został wpuszczony na konferencję prasową po spotkaniu Davida Camerona z Li Keqiangiem. Co ciekawe, była to jedna z tych konferencji "w chińskim stylu", na których dziennikarze nie mają prawa zadawania pytań.

Bloomberg w Chinach popadł w nie lada tarapaty. W ubiegłym roku opublikował tekst o majątku rodziny prezydenta Chin Xi Jinpinga, przez co w Chinach zablokowano dostęp do stron agencji, która zaczęła też tracić chińskich subskrybentów. Kilka tygodni temu NYT ujawnił, że reportaże śledcze dziennikarzy Bloomberga na temat Chin trafiały do kosza, bo kierownictwo agencji bało się kolejnych reperkusji ze strony władz. W poniedziałek na konferencję prasową w Pekinie nie wpuszczono przedstawiciela Bloomberga. Dziś w związku z tym zaprotestowała u Chińczyków brytyjska dyplomacja.

Była to konferencja, na której obydwaj premierzy odczytali jedynie oświadczenia, bez możliwości zadawania pytań. W ostatnich latach wielokrotnie dochodziło do sytuacji, że przy wizytach głów zachodnich państw - ze względu na sugestie gospodarzy - nie organizowano konferencji prasowych, na których mogłyby paść trudne pytania.