Będą zmiany w gabinecie premiera Tuska. Są niezbędne, by poprawić wizerunek Platformy Obywatelskiej i wzmocnić jej sytuację przed wyborami. Przemeblowanie jeszcze w tym miesiącu. Tylko 10 ministrów jest bezpiecznych.
Zmiany w rządzie nastąpią najpewniej tuż przed lub zaraz po Krajowej Konwencji Platformy Obywatelskiej zaplanowanej na 23 listopada. Zatwierdzi ona nowe zapisy w statucie i wybierze nową Radę Krajową PO. Celem konwencji jest też potwierdzenie przywództwa Donalda Tuska w partii. Na podstawie opinii polityków i osób z otoczenia Platformy kreślimy scenariusze pokazujące kierunek, w jakim pójdzie ewentualna rekonstrukcja.

Ofensywa jesienna

Za listopadowym terminem przemawiają dwa argumenty. Notowania rządu i Platformy Obywatelskiej są kiepskie. Zmiany zrobione teraz to nowe otwarcie i szansa na odbicie w sondażach. Przeprowadzenie ich w połączeniu z konwencją mogłoby wzmocnić pozycję Tuska w partii.
Argumentem przeciw rekonstrukcji jest fakt, że zimą na ogół Platformie spada poparcie. Może się więc okazać, że pozytywny efekt szybko minie i zła sondażowa tendencja nie zostanie przełamana. Dlatego wczoraj lider ludowców Janusz Piechociński mówił, że jakiekowiek roszady nastąpią najwcześniej w styczniu. Po zakończeniu prac nad budżetem i OFE. Minusem odłożonej rekonstrukcji jest to, że kolejny raz zapowiedź premiera zostałaby niezrealizowana, a opóźnione korekty mogą być odebrane jako ucieczka ministrów z tonącego okrętu.
Z kolei zwolennicy rewolucji na początku roku przekonują, że wówczas efekt będzie bardzo trwały. Wzrost poparcia przed dwuletnią serią wyborów jest dla PO kluczowy. Już w czerwcu 2014 r. odbędą się wybory parlamentarne.

3 weteranów

Ministrów, których może dotknąć przemeblowywanie rządu, można podzielić na trzy grupy. Pierwsza to weterani: członkowie rządu kojarzeni z nim od początku. Największym znakiem zapytania jest wicepremier Jacek Rostowski. Z nieoficjalnych informacji wynika, że w lipcu mówił z premierem Tuskiem o możliwości swojego odejścia, dając czas na znalezienie następcy. Takie poszukiwania miały być podjęte, m.in. wśród prezesów dwóch dużych banków. Ich rezultat jest znany Tuskowi. Argumenty za dymisją Rostowskiego: po pierwsze, jako minister finansów ogniskuje na sobie niechęć do rządu. Po drugie, obecny wicepremier na dobre i złe jest kojarzony z „zieloną wyspą”. Po trzecie, stoi za zmianami w OFE. W ciągu kilkunastu dni rząd przyjmie projekt ustawy o zmianach w OFE, więc można przedstawić jego misję jako zakończoną. W kontrze są argumenty, że jego dymisja mogłaby być odebrana jak podważanie prowadzanej przez 6 lat przez rząd polityki gospodarczej.
Dwójka kolejnych weteranów to Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego, oraz Michał Boni, minister administracji i cyfryzacji. W 2014 r. wystartują zapewne w wyborach do PE.

4 do odstrzału

Kłopoty ma szefowa MEN Krystyna Szumilas z powodu awantury o wdrożenie zmian posyłających sześciolatki do pierwszej klasy. Wotum nieufności wobec niej to milion podpisów zebranych pod referendum w sprawie cofnięcia „reformy Szumilas”. Złe notowania u premiera ma też minister środowiska Marcin Korolec. Posad nie mogą być pewni minister Joanna Mucha oraz Bartosz Arłukowicz.

Stabilna 10

W miarę bezpieczna strefa liczy dziesięciu szefów resortów. Stosunkowo pewni swoich posad mogą być niedawno mianowani szefowie skarbu (Włodzimierz Karpiński), sprawiedliwości (Marek Biernacki) oraz spraw wewnętrznych (Bartłomiej Sienkiewicz). Jest też grono ministrów, do których nie ma większych zastrzeżeń. To minister kultury Bogdan Zdrojewski, szef MON Tomasz Siemoniak, minister transportu Sławomir Nowak czy Elżbieta Bieńkowska, szefowa resortu rozwoju regionalnego.