Tomasz Kowalski miał na sobie przody od innych raków, a tyły od innych, związane tylko sznurkiem - powiedział reporterowi RMF FM brat zmarłego podczas wyprawy na Broad Peak Macieja Berbeki. To właśnie Jacek Berbeka odnalazł i pochował w Himalajach ciało Kowalskiego.

Tomasz Kowalski już na wyprawę otrzymał raki przeznaczone do innej dyscypliny - do skialpinizmu, były więc aluminiowe. Kilka tygodni przed atakiem szczytowym raki pękły, więc dosztukował do nich przody od innego kompletu.

"Jak ja zobaczyłem raki Tomka, to nie wierzyłem. Tomek miał dwa modele raków połączone i z tyłu całkowicie, ale to kompletnie, starte zęby." - powiedział Berbeka RMF FM. I dodał: "Miesiąc wcześniej trzy razy te raki Tomkowi spadały, a w zejściu złamał mu się całkowicie łącznik. Tomek, nie wiem dlaczego, został wypuszczony na takim sprzęcie na atak szczytowy. Te raki były dla mnie w ogóle nie do użycia".

Podczas ataku na Broad Peak jeden z raków spadł kowalskiemu podczas zejścia i nie był już w stanie go z powrotem założyć.

Krytyczny raport

W marcu na szczycie Broad Peak w Karakorum stanęli Artur Małek, Adam Bielecki, Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski. Dwóch ostatnich zginęło podczas schodzenia. trzy tygodnie temu pięcioosobowa komisja z himalaistą Piotrem Pustelnikiem na czele opublikowała raport, w którym najbardziej krytycznie oceniła uczestnika wyprawy Adama Bieleckiego i jej kierownika Krzysztofa Wielickiego.

Główny przekaz 24-stronicowego raportu jest taki: Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski zginęli przez błędy popełnione podczas ataku szczytowego. Wszyscy himalaiści nie przerwali wychodzenia na wierzchołek pomimo słabnącego tempa i późnej godziny. Krzysztof Wielicki nie wyznaczył podstawowych założeń taktycznych i lidera ataku szczytowego. Komisja negatywnie oceniła także zachowanie Adama Bieleckiego podczas akcji ratunkowej. Nie czekał on na kolegów w obozie IV ani nie podjął żadnych działań, aby im pomóc, tylko rozpoczął schodzenie do bazy. Komisja zwróciła uwagę, że podczas ataku szczytowego nie działały radiotelefony, co uniemożliwiło komunikację pomiędzy członkami wyprawy i jej kierownikiem. Mimo to dobrze oceniono przygotowanie sprzętowe i logistyczne ekipy.