"Musimy jasno i dobitnie powiedzieć: 13 października zostaniemy w domu" - napisali w liście zatytułowanym "To referendum nie ma sensu": Władysław Bartoszewski, Lech Wałęsa, Andrzej Wajda, Krzysztof Penderecki, Marek Kondrat, Wojciech Malajkat i Daniel Olbrychski - pisze "Gazeta Wyborcza".

Sygnatariusze listu zaznaczają przy tym, że różnią się w ocenach działalności prezydent Warszawy. Jedni pozytywnie oceniają rozwój miasta, inni krytykują władze za podwyżkę cen biletów komunikacji.

W liście czytamy między innymi, że obecna sytuacja w żaden sposób nie uzasadnia sięgania po tak poważny oręż jak referendum. "W naszej opinii referendum za odwołaniem włodarza miasta ma sens jeśli poważnie naruszyłby prawo, a pozostawienie go u władzy narażałoby miasto na jakieś negatywne, poważne lub nieodwracalne skutki. W Warszawie nie ma mowy o takiej sytuacji" - napisano. Sygnatariusze listu dodają też, że jedynym efektem referendum, będzie ubytek w budżecie miasta kilku milionów złotych, a w przypadku odwołania Hanny Gronkiewicz Waltz, powołanie na niecały rok komisarza.

"Warszawo, zakochaj się w referendum": znani warszawiacy zachęcają do udziału w referendum / ShutterStock

Autorzy listu podkreślają też, że możliwość oceny zarówno doświadczeń wszystkich kandydatów jak i konfrontacji ich wizji rozwoju stolicy będziemy mieli za rok, podczas właściwych wyborów samorządowych. "Wtedy dużo wyraźniej będziemy mogli dostrzec zarówno mocne, jak i słabe strony tych dwóch kadencji pod rządami Hanny Gronkiewicz Waltz. Właśnie wtedy nasz wybór, będzie realny i pozytywny" - czytamy.

Głosowanie nad odwołaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz odbędzie się 13 października. List w obronie Hanny Gronkiewicz-Waltz podpisali między innymi: Władysław Bartoszewski, Andrzej Wajda, Marek Kondrat, Danuta Huebner, Daniel Olbrychski, Krzysztof Penderecki czy generał Zbigniew Ścibor-Rylski. W sumie 85 osób. List wspiera zatem Platformę Obywatelską, która zniechęca do głosowania.