W Stanach Zjednoczonych nadchodzące dni będą pełne politycznych przepychanek - prognozuje "Wall Street Journal". I dodaje, że obie strony konfliktu będą starały się jak najwięcej zyskać.

Nad ranem naszego czasu amerykański rząd federalny zawiesił działalność. Przyczyna był pat polityczny w Kongresie podczas uchwalania budżetu. Teraz setki pracowników federalnych muszą pójść na przymusowy urlop i nie otrzymają na czas wypłaty. "Washington Post" pisze, że w związku z paraliżem administracji będzie zamknięta większość urzędów, parki narodowe i muzea. Ze względu na bezpieczeństwo państwa muszą pracować służby mundurowe. Dziesiątki tysięcy kontrolerów lotu, strażników więziennych i granicznych będzie pełnić służbę za darmo.

Prezydent Stanów Zjednoczonych winą za tę sytuację obarczył Republikanów, którzy próbując zablokować wejście w życie reformy ubezpieczeń zdrowotnych Baracka Obamy, dołączyli zapisy w tej sprawie do budżetu państwa. W wypowiedzi dla "New York Times'a", republikański senator ze stanu Iowa, Steve King tłumaczy, że jego partia przyjęła takie stanowisko, gdyż "po prostu jest ono słuszne". "Możemy wyjść z politycznego impasu, ale nigdy nie dojdziemy do siebie po Obamacare" - mówi.

Według sondaży, odpowiedzialnością za konsekwencje paraliżu wyborcy obarczą raczej Republikanów. Ci jednak są przekonani, że także Demokraci podejmują wielkie polityczne ryzyko, broniąc niepopularnej reformy ubezpieczeń zdrowotnych.