Działacze Greenpeace zaniepokojeni losem kolegów aresztowanych w Rosji. Sąd w Murmańsku był bezlitosny wobec 30 działaczy organizacji ekologicznej. W czwartek sędziowie aresztowali na 2 miesiące 22 ekologów, a wczoraj kolejnych 8. Ekolodzy protestowali w Arktyce przeciwko uruchamianiu platformy naftowej Gazpromu. Wśród 30 aresztowanych ekologów jest Polak Tomasz Dziemiańczuk. Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej zarzuca im międzynarodowe piractwo.

Katarzyna Guzek z Greenpeace Polska mówi, że polscy ekolodzy są zaskoczeni surowością rosyjskiego sądu. - Ruch ekologiczny często boryka się z sytuacjami, w których dochodzi do rekcji bezpośrednich. Często zdarza się, że aktywiści bywają aresztowani, albo nawet skazani. W przypadku Greenpeace nie są to jednak, aż tak częste przypadki. Stąd nasze duże zaniepokojenie i zaskoczenie tym, że sąd w Murmańsku zdecydował się zatrzymać naszych aktywistów na aż dwa miesiące - mówi działaczka Greenpreace.

Według ekologów nie ma żadnych dowodów na to, że ich koledzy są piratami. - To są zarzuty co do których nie ma żadnych podstaw w prawie międzynarodowym, ani nawet rosyjskim - mówi Katarzyna Guzek z Greenpeace Polska.

Ekolodzy zwrócili się już w tej sprawie z prośbą do polskiego MSZ-tu. Wysyłają także maile do ambasadorów Rosji w różnych krajach. W ciągu tygodnia takich listów wysłano już ponad sześćset tysięcy.