„140 tysięcy podpisów pod wnioskiem o warszawskie referendum zweryfikowane. Reszty komisarz wyborczy sprawdzać nie będzie. Referendum pewne" - napisał na Twitterze Jan Artymowski, jeden ze współpracowników Pawła Piskorskiego i sekretarz generalny SD. Informacji tej jednak nie potwierdza warszawska delegatura Państwowej Komisji Wyborczej, licząca głosy.

Jan Artymowski pytany przez portal twn24 skąd ma takie informacje, odpowiedział, że z "bardzo dobrze poinformowanego źródła". Marek Makuch, pełnomocnik Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, która zainicjowała referendum, na razie nie potwierdził portalowi tych informacji.

Jednocześnie, jak wynika z nieoficjalnych informacji w delegaturze biura wyborczego, liczenie głosów wciąż trwa, a postanowienie komisarza zostanie wydane w ostatnim możliwym terminie – podaje portal tvn24.

Jeśli jednak informacje Artymowskiego się potwierdzą, referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkirwicz-Waltz będzie przesądzone.

Żeby do referendum w stolicy doszło, w Warszawie musi być formalnie zebrane 133 tys. 576. Zgodnie z przyjętą procedurą, nie są liczone wszystkie głosy - liczenie odbywa się do momentu, w którym okazuje się, że ich liczba jest już wystarczająca (10 proc. uprawnionych do głosowania).

Pod koniec lipca do komisarza wyborczego w Warszawie trafiły podpisy 232 tys. osób w sprawie odwołania prezydent stolicy.