Departament Stanu USA w ciągu ostatnich dwóch lat wydał około 630 tysięcy dolarów by "kupić fanów" na jednym z portali społecznościowych - wynika z raportu niezależnej agencji nadzorującej amerykański rząd. W czasach kryzysu, wydawanie pieniędzy na internetowe kampanie spotkało się z ostrą krytyką za oceanem.

W raporcie amerykańskiego Biura Inspektora Generalnego czytamy, że w latach 2011-2012 przeprowadzono dwie kampanie, które miały na celu zwiększenie liczby osób odwiedzających rządowe strony na portalu społecznościowym. Cała akcja okazała się jednak mało skuteczna. Tylko dwa procent spośród dwóch i pół miliona nowych fanów, zaczęło regularnie śledzić profile amerykańskiej dyplomacji.

"Wiele informacji na nich umieszczanych ma mniej niż sto komentarzy, najbardziej popularne mają ich zaledwie kilkaset" - podała agencja. Rzecznik Departamentu Stanu Jen Psaki powiedziała, że raport został potraktowany poważnie, dodając jednocześnie, że reklamy w internecie "pozwalają rządowi docierać do szerokiej rzeszy osób za granicą". Dyplomacja USA miesięcznie wydaje na tego typu kampanie dwa i pół tysiąca dolarów.