Prezydent rusza z programem zwiększenia dzietności. Na przeszkodzie kryzys.
Bronisław Komorowski zaczyna konsultacje z klubami parlamentarnymi w sprawie uruchomienia strategii prorodzinnej, które mają zapobiec demograficznej zapaści. Jak wynika z prognoz GUS, na koniec przyszłej dekady na jednego emeryta będzie przypadało nieco ponad dwóch pracujących. Dziś jest ich czterech. – To ostatnia chwila na uruchomienie polityki prorodzinnej, bo mogą rodzić jeszcze mamy z demograficznego wyżu. Za 10 lat, nawet jeśli Polki zaczną rodzić chętniej, to i tak efekty będą niewielkie – powiedział prezydent. Głównym celem programu „Dobry klimat dla rodziny” ma być usuwanie barier, które powodują, że potencjalni rodzice wstrzymują się z decyzją o dzieciach.
W programie zawarte są 44 rekomendacje dotyczące różnych sfer życia rodziny. Ich sytuację finansową polepszyć ma nowy model odliczeń na dzieci. Zamiast ulgi w podatku zwiększanie kwoty wolnej w zależności od liczby potomstwa. To ma sprawić, że skorzystają z tego nawet ci, którzy zarabiają za mało, by wykorzystać obecną ulgę. Jest też pomysł ogólnopolskiej karty dużych rodzin ze zniżkami na komunikację czy dostęp do kultury, sportu i edukacji. Samodzielność mieszkaniową młodych rodziców ma zapewnić wspierany z publicznych pieniędzy program rozwoju mieszkań na wynajem o tanich czynszach czy dla zamożniejszych system wspierający oszczędzanie na cele budowlane. Inne rekomendacje dotyczą elastycznego godzenia obowiązków rodzicielskich z pracą. Prezydent podtrzymuje swoją propozycję wydłużenia możliwości wykorzystania obecnego urlopu rodzicielskiego w ratach do czwartego roku życia dziecka. Inne zmiany dotyczą uelastycznienia zatrudnienia, upowszechnienia opieki żłobkowej i przedszkolnej w różnych formach. – Będę zabiegał o rozwiązania ułatwiające godzenie roli rodzica z pracą, a nie zmuszające do wyboru między nimi – tak uzasadnia przedstawienie tych propozycji prezydent.
Aby program w ogóle ruszył, potrzebna jest zgoda koalicji na finanse i opozycji, by uzgodnić takie rozwiązania, od których demontażu ewentualny nowy układ polityczny nie zacznie rządów. – W Polsce są dwa tematy numer jeden: praca i wsparcie rodzin. Ważne, by wprowadzane rozwiązania tworzyły kompletny system wsparcia – mówi wiceprezes PiS Beata Szydło. Dlatego opozycja, która ma własne propozycje prorodzinne, nie mówi „nie” pomysłom Komorowskiego. – To ciekawe rozwiązania, bylibyśmy gotowi poprzeć inicjatywę – mówi Arkadiusz Mularczyk, szef klubu Solidarnej Polski.
Każdy z klubów ma jednak do pakietu prezydenta własne propozycje. Partia Zbigniewa Ziobry np. chciałaby zwiększyć świadczenia socjalne i dać prawo do rocznego urlopu rodzicielskiego matkom czwartego kwartału. SLD chce z kolei przeznaczania oszczędności ze zmian w uldze na dziecko na zwiększenie becikowego dla najbiedniejszych. – Możemy dyskutować i godzić się ponad podziałami, ale ważne, by przy rozmowach był minister finansów – podsumowuje Anna Bańkowska z SLD.
Faktycznie największym kłopotem z realizacją programu mogą być finanse. Jak wynika z wyliczeń ekspertów Pałacu Prezydenckiego, całość ma kosztować 3–4 mld zł. Sama zmiana zasad odliczeń w PIT na dzieci ma być droższa od obecnego modelu o 1,7 mld zł. Gdy nad budżetem wisi widmo nowelizacji, znalezienie dodatkowych miliardów może być trudne. Choć rząd ugiął się, znajdując pieniądze na urlopy macierzyńskie dla matek pierwszego kwartału czy na dofinansowanie opłat przedszkolnych dla rodziców. Większym kłopotem może być Bruksela. Komisja Europejska nie zgodziła się na zdjęcie z Polski procedury nadmiernego deficytu. A dopóki tego nie zrobi, możemy mieć trudności z wprowadzeniem nowej ulgi zmniejszającej dochody budżetu.