Sytuacja w Syrii i Korei Północnej zdominowała drugi dzień szczytu państw grupy G8. Do Londynu przybyli ministrowie spraw zagranicznych siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw świata i Rosji.

Po wczorajszej kolacji dziś w Londynie odbywają się kolejne rozmowy. O kryzysie w Korei Północnej dyskutowali szefowie amerykańskiej, rosyjskiej i japońskiej dyplomacji. Wczoraj wieczorem rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow mówił, że Moskwy i Waszyngtonu w sprawie Korei Północnej nic nie dzieli, ale - jak dodał - Korea Północna i jej adwersarze "nie powinni wzajemnie się zastraszać manewrami wojskowymi, a wtedy sytuacja się uspokoi".

Inną strategię ma szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry, który jutro udaje się z wizytą do Korei Południowej. Podczas szczytu G8 apelował o sankcje gospodarcze wobec Pjongjangu. Tematem wiodącym na G8 będzie też Syria. Wczoraj John Kerry spotkał się w Londynie z syryjską opozycją. Mimo apeli przeciwników prezydenta Asada o dozbrojenie, Amerykanie niczego im nie obiecali - podkreślił przedstawiciel amerykańskiego Departamentu Stanu.

Gospodarz szczytu - Wielka Brytania - konsekwentnie domaga się zniesienia embarga na broń dla Syrii. Władze Stanów Zjednoczonych potwierdziły, że w przyszłą sobotę, 20. kwietnia, odbędzie się kolejne spotkanie grupy Przyjaciół Syrii, i że będzie w nim uczestniczył szef amerykańskiej dyplomacji.
Uczestnicy spotkania w Londynie rozmawiali też o programie atomowym Iranu.